środa, 11 marca 2015

26.

PROSIMY O ODZNACZANIE SIĘ W ANKIECIE, JEŚLI KTOŚ CZYTA A NIE KOMENTUJE :)

Witamy po ponad miesiącu :)

Tak, wiemy, że to dość długo, ale no... Nie będziemy się tłumaczyć, bo nie o to chodzi. Po prostu przepraszamy :(

Także mamy nadzieję, że spodoba Wam się numer 26 :)

I tak by the way to chciałabym Was zaprosić na Wattpada na moje opowiadanie 'Butterfly' o Stylesu i Rudej :) Link w zakładce obok!

Alex


Niechętnie otworzyłam jedno oko, tylko po to, aby zidentyfikować wkurzający dźwięk, który wyrwał mnie ze snu. Okazało się, że był to mój telefon. Z głębokim westchnięciem, wyklinając osobę, która mnie obudziła, chwyciłam urządzenie, po czym przesunęłam palcem po ekranie i przystawiłam go do ucha.

- Słucham?- mruknęłam, naciągając na głowę kołdrę. ''Zero litości...''
- Zostaw to- usłyszałam oburzony głos Danielle po drugiej stronie.
- Co?- zmarszczyłam brwi.
- Nie, mówiłam do psa- zaśmiała się- Chciałam się zapytać w co się ubierasz na spotkanie.
- Oh- westchnęłam- Nie wiem. Ale spotkanie mamy dopiero o dwunastej...
- A jest już jedenasta- prychnęła dziewczyna do telefonu. A to podziałało na mnie lepiej niż kubeł zimnej wody wylany na głowę. Momentalnie odrzuciłam kołdrę na bok, podnosząc się do pozycji siedzącej- Rozumiem, że jeszcze nie wstałaś.
- Nie- mruknęłam i przejechałam dłonią po twarzy.
- Ale będziemy tańczyć?
- Paul mówił, że jeśli chcemy możemy sprawdzić co umieją- odpowiedziałam, przypominając sobie całą naszą ostatnią rozmowę.
- Okey, czyli dresy. To wstawaj już i widzimy się w pół do dwunastej pod studiem!- choć jej nie widziałam, mogłam sobie wyobrazić szeroki uśmiech, jaki zapewne uformował się na jej ustach.
- Tak, do zobaczenia- pożegnałam się, zanim skończyłam połączenie.

Odrzucając telefon gdzieś w pościel, opadłam znów  na poduszki. To dzisiaj miało odbyć się nasze spotkanie z tym zespołem. I chyba w przeciwieństwie do Danielle, mną kierował strach. W sumie sama nie wiedziałam czego, ale bałam się. W końcu miałam spędzić z tymi ludźmi prawie cały kolejny rok, a jak na razie znałam tylko Paula. Miałam jechać z nimi w trasę po całym świecie. Spędzać prawie całe dwadzieścia cztery godziny na dobę w ciągu całych tygodni. Oczywiście w każdej chwili mogłam się wycofać, jednak... To było coś typu pierwszego dnia w nowej szkole. Nie znasz nikogo, nie wiesz co gdzie się znajduje. Po prostu jesteś niczego nie pewna i lekko zagubiona. Dokładnie tak się teraz czułam.

- Alex! Kochanie, dzisiaj wielki dzień!- usłyszałam głos Lucy, a zaraz potem pojawiła się w moim pokoju- Ty jeszcze w łóżku?!- oburzyła się, skanując mnie wzrokiem.
- Już wstaję- jęknęłam, zbierając się z materaca.
- Zrobić ci śniadanie?- uśmiechnęła się.
- Nie, nic nie przełknę- pokręciłam głową i stanęłam na nogach.
- Denerwujesz się?- zmarszczyła brwi, opierając się o ścianę za nią. Pokiwałam ledwo widocznie głową- O, chodź tu do mnie- wystawiła ręce, a ja nie zastanawiając się, podeszłam do niej szybko i objęłam.  ''Tak, tego mi trzeba było...''

***

Jak najszybciej umiałam, wybiegłam ze stacji metra. Po drodze stratowałam jakiegoś mężczyznę, ale zdążyłam go tylko przeprosić. Omijałam wszystkich ludzi, aż w końcu przebiegłam ostatnie pasy i zobaczyłam Danielle. Uśmiechnęłam się w duchu, kiedy zauważyłam w jej dłoniach dwa kubki ze strackbucka. W końcu zatrzymałam się przed brunetką, która posłała mi lekki uśmiech.

- Gorąca czekolada. I tak, prosiłam żeby jeszcze posłodzili- wystawiła do mnie jeden kubek. Chwyciłam go, od razu biorąc łyk. ''Zbawienie...''- Nie rozumiem dlaczego nie wolisz kawy.
- Cukier bardziej mnie pobudza- wzruszyłam ramionami- Wchodzimy?- skinęłam w stronę drzwi.
- Jasne- uśmiechnęła się szeroko.

Peazer złapała mnie pod ramię i razem ruszyłyśmy do szklanych drzwi. Kiedy przeszłyśmy już próg budynku, zrozumiałyśmy, że nie wiedziałyśmy kompletnie, gdzie znajdowała się sala, w której miała się odbyć próba. Na szczęście moja przyjaciółka okazała się bardziej rozgarnięta i zapytała jakąś kobietę o drogę.

Gdy szłyśmy przez długi korytarz, rozglądałam się po całym studiu. Wszystko było utrzymane w kolorach biel, szarość i czerń. Kanapy i siedzenia zostały pokryte czarną skórą, a meble wykonane z ciemnego drewna. Nadawało to wystrojowi takiego profesjonalnego nastroju. Na ścianach wisiały różne nagrody, artykuły z gazet oprawione w ramy oraz najważniejsze tytuły nadane płytom. I nawet miałam wrażenie, że gdzieś po drodze mignęło mi przed oczami nazwisko Nialla, ale nie zdążyłam się wrócić, bo doszłyśmy pod salę. ''Dasz radę Morgan, weź się w garść!''


Harry


Czekałem przed tylnim wejściem do studia na chłopaków. Przyjechałem jako pierwszy, przez co strasznie mi się nudziło. Musiałem przyznać, że dawno się z nimi nie widziałem. ''Ciekawe jak tam te ich sprawy sercowe...''

Westchnąłem, wpatrując się w ekran telefonu. Starałem się zabić nudę, grając w 'Quizwanie', ale jakiś głupi Bękart cały czas wygrywał. I to tylko dlatego, że cały czas wybierał kategorie, w których byłem beznadziejny. Jednak nie poddawałem się.

W tym samym czasie usłyszałem dźwięk silnika samochodu. Podniosłem szybko wzrok i zobaczyłem podjeżdżające auto. Okazało się, że był to Niall. Od razu schowałem telefon, po czym oparłem się o ścianę budynku, czekając aż blondyn do mnie podejdzie.

- Siema, co tam?- przyjaciel przywitał się ze mną typowo męskim uściskiem.
- Sterczę tu od dwudziestu minut- odpowiedziałem znudzonym głosem.
- To czemu nie wszedłeś do środka?- zmarszczył brwi.
- Bo w środku było jeszcze gorzej- stwierdziłem, wzruszając ramionami.

Rozmawialiśmy tak jak zawsze, o wszystkim i niczym. Opowiadałem mu co robiłem w Los Angeles, ale nie wspominałem o znalezieniu dziennika. Kiedy zapytałem o jego sprawy sercowe,  zaczął opowiadać z niezwykłym zaangażowaniem. Widać było, że jego dawna znajoma owinęła go sobie wokół palca, a ja cieszyłem się z tego powodu. Jakoś nikt z nas nie przepadał za pustą głową Clarie, ale w końcu Niall to nasz przyjaciel, a my nie mieliśmy prawa wtrącać się w jego życie. Jednak to nie zmieniało tego, że był zdecydowanie wart kogoś lepszego niż ona. Kogoś kto by go pokochał za to kim był, a nie za to ile miał kasy i jak bardzo sławny był.

Byliśmy bardzo ciekawi kim będą nowi chorografii. Obstawialiśmy nawet ile czasu minie zanim odejdą jak reszta. Nie rozumiałem naszego menagera. Przecież mógł już sobie darować. Widome było ż my nigdy nie nauczymy się tańczyć. ''Do cholery my nie jesteśmy tancerzami tylko piosenkarzami!''

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, aż przyjechał Liam, a zaraz po nim Louis. Brakowało jeszcze tylko Zayna.

- Co tam mordki?!- krzyknął Lou- Czy wy też chcecie poznać nowych?- poruszył zabawnie brwiami.
- Mam rozumieć przez to- odchrząkną Horan- Pokażmy na co nas stać- mówił obniżonym o ton głosem.
- Dokładnie- uśmiechnął się szatyn. Payne tylko obserwował ich rozbawiony.

Przyglądałem się chłopakom. U Liama zdecydowanie coś się zmieniło. Wyglądał na szczęśliwszego i wypoczętego. Nawet miałem już o to zapytać, ale przypomniałem sobie o jego nowej koleżance. Nie mogłem tylko skojarzyć jak miała na imię. Biłem się ze swoimi myślami, aż w końcu mnie olśniło. ''Danielle!''

- Tak!- mruknąłem pod nosem, uśmiechając się do siebie.  Chłopaki raczej nie wiedzieli o co mi chodziło, bo spojrzeli się na mnie dziwnie, ale po chwili wrócili do swojej wcześniejszej rozmowy.

Spojrzałem na Tomlinsona. Cóż, Louis był... Louisem. Jak zawsze wyglądał na szczęśliwego. Trudno było z jego mimiki wyczytać jakiekolwiek emocje poza radością. Było to dobre, ale nie wtedy gdy coś ukrywał. Jednak ja i tak zawsze wyciągałem od niego prawdę.

Naszą rozmowę przerwał nadjeżdżający samochód. Musiał to być Zayn. Kiedy zatrzymali się obok samochodu Horana, Liam podszedł bliżej ich, nienaturalnie uśmiechnięty. ''Czy ja o czymś nie wiem?'' Każdy obserwował uważnie samochód i wychodzącą z niego... blondynkę? ''Kto to do cholery jest?!'' Spojrzałem się zaskoczony na chłopaków, ale oni też patrzyli zaskoczeni na nowo przybyłych. Kiedy Malik wyszedł z auta, nie był uśmiechnięty, tak jak dziewczyna. Po chwili do szczęśliwego humoru Liama dołączył również Lou. Tylko ja i Niall nie mieliśmy pojęcia co się działo.

- Rusz się wreszcie- warknął Malik.
- Nie rozkazuj mi- odpowiedziała z tym samym tonem.
- Bo co mi zrobisz?- wywrócił oczami.
- Nie jestem twoim wytresowanym pieskiem- zmroziła go wzrokiem.

Wtedy Liam podszedł do niej i ją przytulił. Widać było, że zaskoczył ją ten gest, ale nie przestraszyła się. Malik tylko patrzył na to wszystko oburzony. Tomlinson podszedł do niego i poklepał po ramieniu, a mulat tylko spojrzał na niego zmęczony. Biorąc przykład z reszty podszedłem do pary.

- Cześć, jestem Harry- wystawiłem dłoń, którą dziewczyna uścisnęła.
- Darcy, miło mi- uśmiechnęła się. Przeskanowałem moją pamięć i przypomniałem sobie. To była dziewczyna, na której punkcie zwariował, jak sam to określił. Ale teraz nie był chyba jakoś bardzo zadowolony z tego, że ona tutaj była.

Obejrzałem ją od góry do dołu. Była ładna, nawet bardzo. Mogłem przyznać, że nawet pasowała do Zayna, ale tylko po części. Malik miał w swoim wyglądzie coś z niegrzecznego chłopca, a ona była słodka. Miała falowane blond włosy, niebieskie oczy i uroczy uśmiech, który odsłaniał jej równe, białe zęby. Była dosyć wysoka, ale nie na tyle aby przerosnąć mulata. ''Idealnie w, jak to kiedyś mówił, jego typie.'' Była szczupła, a jej długie nogi to podkreślały. Gdyby chciała, mogłaby zostać fotomodelką.

Wszyscy w komplecie weszliśmy do środka parę minut po dwunastej. Szedłem pierwszy razem z Louisem, za nami był Liam z Niallem, a na końcu było słychać przekomarzającą się parę.

- Weź się rusz! Nie mam zamiaru na ciebie czekać- krzyczał zirytowany Zayn.
- W dupę cię pszczoła ugryzła?- odpowiedziała mu. ''Ma dziewczyna pazurki.''

Weszliśmy do pokoju gdzie ochroniarz skierował nas do innej sali. Była ona duża, przestronna i miała małą scenę na końcu pomieszczenia. Była stworzona do prób. Lecz u nas wyglądały one nieco inaczej. Zamiast powtarzać ruchy kierującego, my biegaliśmy po sali wygłupiając się. Dla nas próba oznaczała odskocznię od pracy. Była to miła chwila, w której nikt nie myślał o zbliżającym się koncercie czy gali, wystąpienia i tym podobnych. Każdy po prostu cieszył się chwilą.

Na środku stał Paul z dwiema dziewczynami, które były do nas tyłem. Jedna miała kręcone włosy, a druga proste, ale obie były brunetkami. Każdy kto już był w środku, stanął obok nas. Byliśmy zdziwieni, że nie byli to chłopaki. Nie powiem, że mi się nie spodobało. Wręcz przeciwnie, byłem miło zaskoczony. ''Zapowiada się ciekawe popołudnie...''

- No i po co się tak pchasz!- usłyszałem krzyk Darcy, a następnie huk. Każdy obecny odwrócił się w ich kierunku. Leżeli  na podłodze i mruczeli coś pod nosem na temat tej drugiej osoby- I widzisz co zrobiłeś debilu?- syknęła blondynka.
- Mogłaś mi nie stawać na stopy- warknął Malik. Roześmiałem się słysząc ich pogawędkę. Kręcąc rozbawiony głową, odwróciłem się i spojrzałem na dziewczyny, które również przyglądały się naszej parze.
- Witam chłopcy- zaczął Higgins- Poznajcie wasze nowe choreografki- oznajmił uśmiechnięty, na co reszta chłopaków odwróciła się w ich stronę.

- Alex, Danielle?!- powiedzieli w tym samym czasie zaskoczeni Liam i Horan. ''Jest jeszcze ciekawiej niż myślałem...''