Rozdział jest krótki i zwalony za co przepraszam z góry :c
Malikowa ma trochę pracy w szkole, więc dzisiaj tylko coś ode mnie...
Lady in red kochamy cię ;* I wybacz, że nie ma Harrego, ale akurat jego historią zajmuje się Malikowa :c Wybacz <3 Następnym razem będzie go więcej!! <3
No to.. Rozdział numer 8... /Tusiak
Liam
- Hej-powiedziałem, kiedy siadałem naprzeciw dziewczyny.
- Hej- uśmiechnęła się. Coś mi tu nie pasowało… ''No ale mniejsza o to.''
- Jeszcze raz przepraszam cię za wczoraj...- powiedziałem pocierając kark dłonią, a ona w odpowiedzi zaśmiała się.
- Naprawdę nic się nie stało, a poza tym nie tylko ja przecież musiałam ci niestety odmówić- posłała mi uroczy uśmiech. ''Zaraz... Co?!''
- Chyba nie rozumiem…- oparłem się na łokciach i nachyliłem do niej.
- No przecież nie tylko mi się oświadczyłeś. Była jeszcze Van i Danielle. Ale na Dan to chyba się najbardziej uwziąłeś-uśmiechnęła się szerzej. "Zajebię się".
- Andy mówił, że tylko tobie proponowałem wczoraj chyba wszystko. Tańczenie, całowanie...
- Nie, to była Danielle- przerwała mi.
Wtedy podeszła do nas kelnerka. Zamówiliśmy sobie po kawie, a kiedy kobieta odeszła kontynuowałem rozmowę z Catherine. Znaczy właściwie to ona kontynuowała…
- Z Dan mamy ten sam kolor włosów, a że ona dodatkowo wczoraj je sobie pokręciła to wiesz, mogłyśmy podobnie wyglądać. A Andy jak wypije zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością…
- Boże jestem żałosny…- jęknąłem i zakryłem twarz dłońmi.
- Wiesz, na swój sposób to było dość zabawne.-zaśmiała się znów, a mi jeszcze bardziej zrobiło się wstyd. ''No bo do jasnej cholery oświadczyłem się TRZY RAZY! KURWA TRZY!'' Wyszedłem na totalnego desperata.
- Ty chyba pamiętasz więcej od tego debila. Opowiesz mi?- spojrzałem na nią.
- Na pierwszy ogień wybrałeś sobie Danielle. Akurat tu ci się nie dziwię. Odmówiła ci naprawdę wielu, wielu rzeczy. Nękałeś ją prawie cały wieczór. Chciałeś z nią zatańczyć, pocałować, chodzić. W końcu, kiedy odmówiła ci wszystkiego wpadłeś na pomysł oświadczania się. Jak przypomnę sobie jej minę, naprawdę bezcenna- zaśmiała się- Jednak i na to się nie zgodziła. Potem byłam ja. Powiedziałeś, że nie chcesz znowu się męczyć i czy za ciebie wyjdę. Muszę ci przyznać też mnie bardzo zaskoczyłeś. Jednak ja też musiałam ci odmówić, mam chłopaka- ''Boże zaraz po tej kawie idę sobie wykopać dół na cmentarzu. Potem się w nim zakopię.''- No a na koniec poleciałeś do Vanessy. Jej też zaproponowałeś od razu zaręczyny. Van się wystraszyła i zaczęła przed tobą uciekać. Goniłeś ją, aż w końcu się zmęczyłeś i usnąłeś.
- Boże…- jęknąłem.
Wtedy przyszło nasze zamówienie. Z Catherine rozmawiałem, aż skończyła nam się kawa.
Dziewczyna ubrała się i pożegnała, a ja poszedłem zapłacić. Oczywiście nie obyło się bez jej oporów, ale ja ją tu zaprosiłem i w dodatku to ja ją przepraszałem.
Wychodząc z kawiarni zarzuciłem kaptur na głowę.
Podsumowując. Ochlałem się jak idiota. Nękałem biedną dziewczynę, która zapewne nie chce mnie nigdy w życiu więcej widzieć. Oświadczyłem jej się. Kiedy odmówiła zaproponowałem to samo jeszcze dwóm innym. Pierwsza ma chłopaka, a druga przede mną uciekała. "Nie dziwię jej się..."
- Dobra czyli Catherine już przeprosiłem. Została Vanessa no i Danielle- mruknąłem sam do siebie.
Od razu wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Andyego. Odebrał po trzech sygnałach.
- Czego chcesz?- usłyszałem z drugiej strony.
- Czego?! Idioto mówiłeś mi tylko o Catherine! Zresztą pomyliłeś ją z Danielle! No i zapomniałeś mi powiedzieć, że oświadczyłem się trzy razy, nie raz!- krzyknąłem, ale opanowałem się, widząc, że ludzie przechodzący obok dziwnie na mnie patrzyli.
- Weź się nie drzyj! Ja też trochę wypiłem i nie wszystko pamiętam! Nie musisz się na mnie wyżywać!
- Zaraz wyjdę z tego telefonu i wyrwę ci łeb!- warknąłem.
- Ale tak właściwie… Rzeczywiście mogłem pomylić Cat z Dan. Sorry...- "Wiesz co zrób sobie teraz z tymi przeprosinami?"
- Daj mi numer Vanessy, a Danielle to adres. Jej jestem winny osobiste przeprosiny...
- Ja to ich nie rozumiem. Nawet jeśli byłeś pijany to bym przyjął te zaręczyny. W końcu masz tyle na koncie, człowieku mógłbym kupić to czerwone porsche…- zaczął się śmiać, a ja miałem ochotę go zabić.
- Dobra ogarnij się idioto. Wyślij mi to szybko.
- Już, już- rozłączył się.
Schowałem komórkę do kieszeni, wsuwając do nich dłonie. Po chwili zatrzymałem się na przystanku. Stwierdziłem, że on był bliżej niż stacja metra.
Kiedy wreszcie wsiadłem do środka autobusu i zapłaciłem za bilet, usiadłem na jednym z siedzeń, opierając głowę na zimnej szybie. ''Jestem totalnym idiotą.'' Przecież ona tyle razy mi odmawiała, a ja i tak nie odpuszczałem. Tylko nie rozumiałem, dlaczego mnie spławiała. Albo byłem pijany… ''Ta to na pewno.'' Jeśli miała chłopaka i mu o tym powiedziała, to zapewne moje dni były policzone. Albo mnie nie lubiła. Mogłem sobie gdybać, ale i tak nie znałem odpowiedzi.
Wtedy poczułem wibrację w kieszeni. Andy wysłał mi numer Van i adres Danielle. Szybko mu podziękowałem i wsunąłem telefon do spodni. Westchnąłem, poprawiając się na twardym, plastikowym siedzeniu. "Mam okropne wyrzuty sumienia i łeb mnie boli."
Kiedy podniosłem wzrok, zauważyłem kobietę, która w jednej dłoni trzymała rączkę malutkiego chłopczyka, a w drugiej jakieś pięć foliowych torebek. Szybko wstałem i zwolniłem jej miejsce, na co odpowiedziała mi uśmiechem. Widziałem jak zrobiło jej się lżej. Znalazłem wolny kawałek przy szybie i oparłem się o nią bokiem, zamykając oczy. ''Możemy wolniej? Te wertepy wcale nie pomagają bolącej głowie...''
***
Byłem już na Backstreet, więc zostało mi tylko znaleźć ten dom.
W domu przebrałem się w swoje ubrania i wypiłem litr wody. ''Nadal suszy mnie niemiłosiernie.'' Potem spotkałem się w parku z Van. Przeprosiłem ją, dając kwiatka. Chociaż tak właściwie na początku nie wiedziała o co chodzi. Powiedziała, że z wczorajszej imprezy niewiele pamięta. Wyszło więc na to, że nie byłem jedynym ochlanym. W sumie przyjęła i kwiatka i przeprosiny. Jak się tak zastanowię, to cieszę się, że ona tego nie pamiętała... "Chociaż tyle."
Zanim się obejrzałem byłem już właściwie pod wskazanym adresem. Mały, beżowy domek, z dużymi oknami i mini ogródkiem obok schodów.
Powoli pchnąłem drewnianą furtkę, wchodząc na podwórko. Kiedy stanąłem przed drzwiami, nie mogłem się ruszyć przez jakieś pięć minut. Jednak w końcu niepewnie nacisnąłem dzwonek. Wtedy serce zaczęło mi szybciej pracować, a w głowie wyświetlały się same czarne scenariusze. "Jak ja spojrzę jej w oczy po tym co zrobiłem!"
Nagle drzwi zaczęły się otwierać a po paru sekundach stanęła w nich, ubrana w zieloną koszulkę i krótkie spodenki, dziewczyna, z dość długimi, prostymi, brązowymi włosami. Niepewnie spojrzałem na jej twarz. Miała zmieszaną minę... "To chyba dobrze nie wróży"
- Hej…- odezwałem się pierwszy i miałem wrażenie, że mój głos drży
Niall
Po rozmowie z Louisem stwierdziłem, że odpuszczę. Nie chciałem ponownie wkraczać w życie osoby, którą już raz zawiodłem, nie mając pewności, że znów jej nie zranię. Nie zniósłbym świadomości, że odzyskałem ją, kiedy tak na prawdę zaraz znów mogę ją stracić. Choćby nawet, nie wiedziałem czy chciała mieć ze mną jeszcze cokolwiek wspólnego. I w sumie tego bałem się najbardziej. ''Odrzucenia...''
Nagle zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu zobaczyłem zdjęcie uśmiechniętej blondynki. Odkaszlnąłem i przejechałem palcem po ekranie.
- Hey...-westchnąłem cicho, opierając się o ścianę.
- Co tam kochanie? Czemu nie odbierałeś telefonu?
Wiedziałem, że to okropne i nie powinienem był tak robić, ale nie potrafiłem się zebrać, aby porozmawiać z Clarie. Od wczoraj dzwoniła do mnie, a ja ją zlewałem. "Chłopak na medal"
- Przepraszam, jakoś tak...- przejechałem dłonią po twarzy.
- Coś się stało?- zapytała poważnym tonem.
- Nic kochanie- jęknąłem.
- I tak kiedyś mi powiesz- mógłbym sobie dać rękę uciąć, że właśnie się uśmiechnęła- Tęsknię za tobą, kiedy wracasz?- powiedziała smutno, tak, że mnie aż serce zabolało. "Cholera, czuję się okropnie."
- Za parę dni.. Ja też tęsknię słońce...
Po parominutowej rozmowie z dziewczyną, nie miałem ochoty dalej gnić w tym pokoju. Zdecydowanie za dużo w nim myślałem.
Zbiegłem na dół, chwytając wcześniej telefon i klucze. Dopiero teraz zauważyłem, że wszyscy wyszli z domu. Szybko zawiązałem buty i zarzuciłem bluzę. Po drodze złapałem jeszcze okulary. Zamknąłem drzwi, po czym skierowałem się w stronę centrum.
***
Chodząc bezcelowo po mieście, spotkałem starych znajomych ze szkoły. Zaproponowali mi, abym spędził dzień z nimi, na co od razu się zgodziłem.
Najpierw chodziliśmy bez celu, ale później stwierdziliśmy, że zagramy w mecz. Oczywiście nie obyło się bez zakładu, więc umówiliśmy się, że przegrani stawiają obiad. Z czego wynikało, że nawet jeśli przegram będę mógł coś zjeść. "Wygrana tak czy inaczej" . Zresztą nie było takiej opcji, abym przegrał.
- Nie nie nie! Kurwa mnie się na bramkę nie bierze! Ja mam kopać, a nie bronić!- skarżyłem się po raz kolejny, jednak widząc miny chłopaków odpuściłem- John błagam strzel to! Nie no! Ludzie nie strzelił pewniaka, rozumiecie?! Jack ratuj nas! Tak!- wyszczerzyłem się. Przegrywaliśmy tylko jednym punktem- Chłopaki wpuśćcie mnie!- próbowałem po raz kolejny.
- Leć- nagle obok mnie zmaterializował się Nick, klepiąc mnie po ramieniu.
- TAK!- pisnąłem jak rozentuzjazmowana dziewczynka.
Szybko wyleciałem na środek, od razu odbierając piłkę, która po jakiś pięciu minutach wpadła do bramki. Tak samo dwie kolejne.
- Stawiacie obiad frajerzy- krzyknąłem do przegranej drużyny.
- To może pizza?
- TAAAK!- wydarłem się razem z resztą chłopaków.
***
W sklepie wrzucałem po kolei co było mi potrzebne, albo mi się wydawało, że było potrzebne do koszyka.
Już wracałem do domu, kiedy zadzwonili do mnie, abym zrobił zakupy. ''Bo przecież nie mógł tego zrobić ktoś inny.'' A do tego dzisiaj wszyscy mieli jakieś plany, więc wychodziło na to, że miałem spędzić ten wieczór samotnie. ''Suuuper.''
Przez moje 'wrzucaj wszystko po kolei' uzbierało mi się pięć toreb. Nie, żeby mi to przeszkadzało, ale były one tak cholernie ciężkie, ja wracałem na piechotę, a do tego ten wiatr zaczął piździć.
-Ale mam dzisiaj szczęście- mruknąłem, pokonując kolejną część drogi.
***
Kiedy wreszcie przekroczyłem próg domu, odetchnąłem głęboko. Nogi bolały mnie niemiłosiernie, a do tego odpadały mi ręce. Ledwo doczłapałem się z torbami do kuchni.
- Mam coś zrobić, czy mogę już iść?- jęknąłem, patrząc na mamę zaglądającą do toreb, które przyniosłem.
- Nie musisz nic robić, ale mógłbyś posiedzieć ze starą matką- zaśmiała się, a ja wiedziałem jaka jest jej aluzja.
- Daj to...- westchnąłem cicho, zabierając jej torbę i zacząłem ją rozpakowywać.
- Jak tam twoja dziewczyna? Clarisa?- usłyszałem jej głos, kiedy zamykałem lodówkę.
- Clarie...-spojrzałem na nią rozbawiony.
- Tak, tak przepraszam, Clarie.- szybko się poprawiła.
- Wszystko dobrze, dzięki…- wyszczerzyłem się.
- Czyli między wami wszystko dobrze?- spojrzała na mnie.
- Tak, czemu pytasz?
- Po prostu jestem ciekawa. Wiesz został mi już tylko jeden nie żonaty syn...
- Mamo, spokojnie. Uwielbiam Clarie, ale ze ślubem to jeszcze sobie poczekamy- uśmiechnąłem się.
- A właśnie. Greg ci już mówił?- spojrzeliśmy na siebie.
- O czym?
- O tym, że chrzciny Theo są za tydzień...
- I TERAZ DOPIERO MI O TYM MÓWICIE?!- posłałem jej urażone spojrzenie.
- I chcą, abyś został jego chrzestnym- uśmiechnęła się.
- Naprawdę?- wyszczerzyłem się.
- Tak i chcemy, aby twoja dziewczyna też przyjechała. Musimy ją wreszcie poznać!
- Jestem pewien, że się zgodzi- przytuliłem rodzicielkę mocno i wróciłem do toreb.
- A chłopaki?
- Wszystko po staremu.
Tak mniej więcej przez półgodziny mama zawalała mnie pytaniami, aż nie przypomniała sobie, że powinna zacząć się szykować.
Powędrowałem do swojego pokoju i wskoczyłem na łóżko. Jakoś dziwnie zachciało mi się spać. Przyciągnąłem do siebie poduszkę, mocno do niej przytulając. Nawet nie wiem, kiedy usnąłem.
***
Obudził mnie płacz dziecka. Leniwie otworzyłem oczy i przeciągnąłem się. Nagle coś sobie uświadomiłem... ''Skąd tu płacz dziecka?!''
Szybko się zerwałem i zbiegłem na dół. Stanąłem w przejściu między salonem, a korytarzem i zamurowało mnie. Bo do cholery co Alex robiła tutaj, w salonie, z Theo na rękach?!
Jasne, że zajrzymy ;3 Dzięki za informacje ^^ /Tusiak
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno, ale studia, zbliżające się święta i w ogóle... Same rozumiecie :). Ale już się biorę za komentarz...
OdpowiedzUsuńOtóż Liam... No i już wiem czemu Cat tak chętnie się zgodziła na spotkanie :). Sprytnie to wymyśliłyście :). Niepokoi mnie tylko jedno... Czy Danielle w akcji to TA Danielle, czy jakaś inna? Bo ja kocham Lanielle, no i wiadomo... Jestem rozentuzjazmowana, że to jednak jest TA Dan. No ale to Wasze opowiadanie, więc przyjmę też jakąś inną. Byleby za bardzo nie zdołowała biednego Liasia jak już się do niej wybierze. Swoją drogą, odważny z niego chłopak. Przyjmuje odpowiedzialność za swoje czyny. To tak bardzo do niego pasuje... Podziwiam, że na to wpadłyście :).
No i Niall...
"-Wszystko dobrze, dzięki…- wyszczerzyłem się.
-Czyli między wami wszystko dobrze?- spojrzała na mnie." <- to mi jakoś nie zagrało, nie wiem czemu, ale ja się nie czepiam. Mi się wiecznie coś nie podoba :).
Natomiast to: "-Harry jak zawsze wolny i kochający imprezy, po staremu." przemilczę... Zazdrość się we mnie odzywa, ale spróbuję ją stłumić :).
No ale może coś o akcji... Nie podoba mi się ta dziewczyna Nialla. Bardzo mi się nie podoba. Nie wiem dlaczego, ale coś mi w niej nie pasuje. Wydaje mi się, że na nim żeruje, czy coś... Niall wydaje się być z lekka naiwny... No ale mniejsza, liczę na to, że ten związek długo nie potrwa :). Na przykład do chrzcin :). Coś mi się wydaje, że gdy ta... matko, zapomniałam imienia. Claire? ... przyjedzie w miejsce, gdzie jest Alex, będzie niemała rozróba. Byleby się tylko nie pobiły :).
No i gdzie tu przerywać w takim momencie, co...? Alex, Niall, mimo, że mam w głowie Neve, i taka przerwa. To nieludzkie! Czekam na kolejny rozdział, gdzie wszystko będzie wyjaśnione :). No i na tego Harry'ego. Zopatrzę się w kredki, żeby móc je łamać ze zdenerwowania, ale przeczytam :).
No to ten... Weny, weny i jeszcze raz weny :).
Buziaki xx.
Nie, że ja coś mówię... Dobra Malikowa mnie zlinczuje, ale to ta Dan ;* Też kochamy Lanielle, a kiedy zaczynałyśmy pisać, nie mogłam nikogo innego u Liama sobie wyobrazić! :) Historia Liasia jest strasznie pokręcona i nad nią najwięcej pracujemy razem <3 Taa wiem Nialla w tym rozdziale zwaliłam po całej linii :c Przepraszam!! Ale następny kawałek jego historii może cię nieźle zaskoczyć ;) Już nad nim pracuję ;). A tak na marginesie planujemy coś takiego co całkiem mamy nadzieję Cię zaskoczy w całym opowiadaniu. Ale nie wiesz tego ode mnie ;*. Ooo a chrzciny haha mam nadzieję, że ci się spodobają ;*. I naprawdę doceniamy, to że tu wchodzisz, czytasz to ... coś ... i komentujesz! Mówię Ci zawsze kiedy pojawia się rozdział czekam tylko, aż TY wyjedziesz i powiesz co o nim myślisz <3 Naprawdę dziękujemy!! ;*** /Tusiak
UsuńJa jej nic nie powiem, załóżmy, że się nie dowie :). Ale ja też w rm mam plan połączenia znów Lanielle. Liczę, że jakimś cudem Liam się do tego dorwie i weźmie przykład. Nie to, że mam coś do Sophii... No ale mniejsza :). Czekam na rozwikłanie tej zaplątanej historii :).
UsuńNo nie przeczę, z Niallem kiepsko wyszło. BO JAK TAK MOŻNA PRZERYWAĆ? To się nie godzi :). Ale mam nadzieję, że szybko to naprawisz :). No i czekam na tą niespodziankę z niecierpliwością... A ja jestem bardzo niecierpliwa. Bardzo. Więc no... :).
I tak, czytam :). Jakże mogłabym nie :). Zdecydowanie wolę historie, gdzie jest wiele wątków. I perspektywa każdego z chłopaków. Zawsze można znaleźć coś dla siebie :). I to ja dziękuję :).
Buziaki xx.
Wiem co czujesz ;) W końcu czytam piekarnię kochana! ;) Poszukaj aluzji ;* Naprawdę bardzo Cię kochamy! <3 /Tusiak
UsuńFajne opowiadanie :3 Czekam na next ;3 Zajrzycie do mnie? Dopiero zaczynam ;d
OdpowiedzUsuńSorry, ze nie podam adresu, bo piszę z telefonu, ale zobaczcie na moim profilu ;))
Dziękuję ;*
Dzięki za miłe słowa! :). Jasne że zajrzymy!! <33 /Tusiak
UsuńMogę liczyć na twoją opinię?
OdpowiedzUsuńZawsze jest szansa, że wejdziesz, zobaczysz, pokochasz ( mam nadzieję lol )
youngloovers.blogspot.com
loovelorn.blogspot.com
fromyourlust.blogspot.com
ifindyourlips.blogspot.com
Nawet jak nie masz teraz ochoty, to kiedyś pewnie będzie ci się nudzić, zerknij, może warto :)
Jasne ;3 /Tusiak
UsuńMacie wielki talent. Życzę dalszej weny oraz oczywiście Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńBardzo zależy mi na Twojej opinii, więc proszę odwiedź mojego bloga: http://nobody-compares-to-you6.blogspot.com Mam nadzieję, że również zostawisz po sobie ślad. Pozdrawiam.
Dzięki wielkie za miłe słowa i również Wesołych Świąt :)
UsuńJasne, że zajrzymy! Postaramy się jak najszybciej :3 /Tusiak