piątek, 16 stycznia 2015

24.

ANKIETA! PO BOKU! --------------------------------------------------------------->

PROSIMY JEŚLI CZYTACIE, A NIE KOMENTUJECIE ZAGŁOSUJCIE!

Hey ludzie ! :)

Nie żeby coś, ale... CO SIĘ DZIEJE? DRUGI ROZDZIAŁ W TYM TYGODNIU! WHAT THE HELL?
Dzisiaj tylko Liaś i Alex. Tak, wiemy, krótkie. Ale lepsze to niż nic, co nie? :) I jest cholernie słodkoooo. Musicie to wybaczyć Tusiakowi. Taka już jest :)
Są tu shipperzy Lanielle albo Niallex? XD Jeśli tak, to miłego czytania :)

I jeszcze jedna ważna sprawa, Tworzymy coś całkiem innego, nowego :) Tworzymy to dopiero od wczoraj. Tylko, że na wattpadzie. Link. Nazywa się to Butterfly, a jest tylko o Harrym :) Coś co jest wyzwaniem dla nas, bo jak widać tu jest... 7 perspektyw. I tak w sumie jakbyśmy pisały 5 blogów w jednym XD A tam jest 1, 2... Tak, to wyzwanie :)

I jeśli ktoś woli czytać na wattpadzie to znajduje się tam też Seven Of Hearts-One Story! Link. Rozdziały są tam dodawane stopniowo, powoli i nie ma jeszcze wszystkich, a wynika to z tego, że poprawiamy je :) Tak samo, aktualizujemy tutaj, na bloggerze :) Więc jeśli ktoś chce odświeżyć sobie historię, zapraszamy :)

I tak ładnie prosimy o komentarze <3 Tak jak ostatnio :) Cholernie przyjemnie się je czyta ! :)

I już nie przynudzamy ! Miłego czytania :)


Liam


- Liam, jesteś całkiem normalny- prychnąłem pod nosem.

Kolejny raz przestawiłem talerz o pięć minimetrów, myśląc, że to w jakikolwiek sposób poprawi wygląd stołu. Jednak jak szybko go przestawiłem, tak szybko też odłożyłem na jego wcześniejsze miejsce. Westchnąłem, patrząc na zestawienie. ''Coś mi tu cholernie nie pasuje.'' Przyłożyłem dłonie do skroni, jeszcze raz wytężając wzrok. Kiedy wreszcie zauważyłem, że nie pasował tu kieliszek, uśmiechnięty pchnąłem go delikatnie dwa minimetry dalej. ''Jestem popieprzony?''

Gdy kolejny raz upewniłem się, że stół wygląda idealnie, odetchnąłem ciężko. ''Nie denerwuj się stary...'' Wsunąłem dłonie do kieszeni czarnych dżinsów, zmierzając do kuchni. Po drodze spojrzałem na swoje odbicie w lustrze, kolejny raz oceniając swój wygląd.

- Może jednak się przebiorę?- mruknąłem, naciągając niżej koszulkę. ''Nie żebym nie robił tego już jakieś dziesięć razy.''

Wtedy usłyszałem telefon. Wywróciłem oczami i ruszyłem w stronę salonu. Nie patrząc kto dzwoni, szybko odebrałem.

- Słucham?- rzuciłem, wycierając spocone dłonie w spodnie. ''To tylko randka, nie oświadczasz się. Spokojnie.''
- Cześć, co tam?- usłyszałem zaspany głos Malika.
- Wszystko okey, ale po co do mnie dzwonisz?- klapnąłem na kanapę, wcale nie przypatrując się kolejny raz stołowi. ''Wcale...''
- Bo mi się nudzi jakoś- nawet przez telefon wyczułem, że się uśmiechnął.
- To pobaw się z Darcy- zaśmiałem się.
- Liam!- usłyszałem najpierw jego krzyk, a potem śmiech dziewczyny- Zajmij się swoimi sprawami- prychnął.
- Usiłuję, ale to ty mi przeszkadzasz, stary- pokręciłem głową z rozbawieniem- Weź mnie na głośnik- chłopak westchnął, a po chwili dotarł do mnie dźwięk pikania telefonu- Już?
- Taa- mruknął.
- Hey Darcy!- podniosłem głos.
- Cześć, Liam! Mój kochany- ''Pewnie chce powkurzać Malika.''
- Hey moja kochana. Co tam u ciebie?
- Oj, tam. Nie trudno się domyślić- westchnęła- Muszę robić to co Zayn- jęknęła. Wtedy usłyszałem pukanie.
- Nadal skuci?- zapytałem, wstając i kierując się w stronę drzwi.
- Yhym- odpowiedzieli w tym samym momencie.
- Jesteście uroczy- zaśmiałem się i otworzyłem drzwi. Ujrzałem w nich Danielle i zaniemówiłem. ''Dlaczego ta dziewczyna zawsze sprawia, że zapominam jak się oddycha?''
- Ja wiem, że jestem urocza- usłyszałem śmiech Darcy jakby zza mgły- Nie to co ten idiota- dodała- Nie bij mnie!
- Nie bije cię- zbulwersował się chłopak.
- Tak, macajcie się czy coś tam. Cześć- szybko się rozłączyłem.

Mój wzrok ani na chwilę nie oderwał się od dziewczyny przede mną. Stałem jak debil, patrząc się na nią i nie mogłem wydusić z siebie słowa. Dosłownie zabrakło mi języka w gębie.

- Mogę wejść, czy spędzimy wieczór na dworze? Bo za ciepło to już nie jest- usłyszałem głos Dan i oprzytomniałem.
- Przepraszam- wydusiłem z siebie, jakby nie swoim głosem. Odkaszlnąłem i odsunąłem się, zapraszając dziewczynę do środka.

Ona jedynie zaśmiała się pięknie, wchodząc do domu. Kiedy już mnie minęła, zaczęła zdejmować płaszcz. Wtedy ujrzałem jej cholernie opinającą, czarną sukienkę, która wcale nie była za bardzo długa. I aż zrobiło mi się gorąco. ''To będzie długi wieczór.''

***

Ponownie oboje wybuchliśmy śmiechem. Nie musieliśmy nic mówić, wystarczały nam nasze miny. Gdy trochę się opanowałem, złapałem za butelkę wina. Spojrzałem na Dan, a ta tylko pokiwała głową. Zalałem kieliszek do połowy i podałem jej, a po chwili zrobiłem to samo ze swoim. Odstawiłem butelkę, chwytając od razu kieliszek. Oparłszy o kanapę, zwróciłem się w stronę mojej towarzyszki.

- Zagramy w dziesięć pytań?- uśmiechnęła się pięknie, siadając po turecku i przykrywając się kocem.
- To gra dla dzieciaków- zaśmiałem się, ale widząc jak uśmiech znika z jej twarzy, od razu się poprawiłem- Okey, zaczynaj.
- Tak!- napiła się swojego wina- Twój największy przypał?
- O Boże...- jęknąłem- Naprawdę muszę?- spojrzałem na nią błagająco, ale ta tylko skinęła- Kiedyś paparazzi zrobił mi zdjęcie jak się drapałem po tyłku. Następnego dnia to było na wszystkich gazetach...- dokończyłem ściszonym głosem. Po chwili widziałem jak Danielle zanosi się śmiechem.
- Okey- mruknęła, nabierając powietrza, aby się uspokoić- Ulubiony kolor?
- Nie mam- pokręciłem głową.
- Nonsens, każdy ma ulubiony kolor- uśmiechnęła się.
- Fioletowy- mruknąłem, opierając się na ręce.
- Oh- poszerzyła swój uśmiech- Mój też. Co wczoraj robiłeś?
- Byłem w studiu cały dzień- wzruszyłem ramionami.
- Jak wyglądałeś jak byłeś mały?- poruszyła się, jakby uświadamiając sobie, że to świetne pytanie. 

Zaśmiałem się jedynie i wstałem, podchodząc do komody. Otworzyłem mój rodzinny album. Zabrałem pierwsze lepsze zdjęcie i podałem je Danielle.

- Jaki uroczy- szepnęła, chociaż i tak ją usłyszałem- A twoje najmilsze wspomnienie z dzieciństwa?
- Chyba jak cała rodzina zjechała się na moje dziesiąte urodziny. Tak, to było fajne- uśmiechnąłem się na to wspomnienie.
- Śpisz nago?- uniosła brwi, patrząc na mnie z tym swoim szerokim uśmiechem.
- Co?- parsknąłem.
- Odpowiedz!- zaśmiała się, szturchając mnie w ramię.
- Czasami- mruknąłem, zanurzając usta w czerwonej cieczy- Dajesz siódme.
- Ile miałeś lat jak się pierwszy raz pocałowałeś?- nadal nie spuszczała ze mnie wzroku.
- Chyba czternaście- spojrzałem w jej piękne oczy. ''Są tak bardzo brązowe...''
- To jak już zaczęłam taki temat...- poprawiła się na kanapie- Ile miałeś dziewczyn? Tak na poważnie...
- Jedną, może dwie... Nigdy nie byłem dobry w związkach- uśmiechnąłem się lekko.
- Kochałeś je?- przechyliła głowę, opierając się o zagłówek.
- Może kochałem to za mocne słowo- pokręciłem kieliszkiem delikatnie- Zależało mi na nich. Ale raczej ich nie kochałem.
- A teraz?- powiedziała ciszej. Spojrzałem na nią pytająco- Czy teraz kogoś kochasz...


Zacząłem się zastanawiać. Nie wiedziałem, czy ją kocham. Nie znałem jej bardzo długo, ale byłem pewny, że mi na niej cholernie zależało. Uwielbiałem jej uśmiech, oczy, włosy. To jak uroczo marszczyła nosek. Jak głośno się śmiała. To jak jej oczy błyszczały, kiedy była radosna. Kiedy przeczesywała włosy, gdy przysłaniały jej wzrok. Chciałem by była blisko i ostatnio ciągle o niej myślałem. ''Ale czy można nazwać to miłością...?''


Alex


- No chodź mały- uśmiechnęłam się szerzej, mając nadzieję, że uda mi się tym przekonać szczeniaka do siebie. Jednak ten tylko zamerdał ogonkiem i usiadł na panelach- Loki, no weeź- jęknęłam, opadając na tyłek.

Nogi zaczynały mi cierpnąć od dziesięciominutowego kucania przed psiakiem. Który za cholerę nie chciał wychodzić na dwór. W każdym razie chyba nie ze mną. Westchnęłam, mierząc się na wzrok z Lokim. Danielle poprosiła abym się nim dzisiaj zajęła, bo ona miała nie-randkę z tym 'tylko' przyjacielem. ''Takie kity to nie mnie się wciska.'' Oczywiście jak na dobrą przyjaciółkę przystało, zgodziłam się. Tym bardziej, że nie miałam zamiaru dzisiaj nigdzie wychodzić. ''Ostatnio zrobiłam się jakaś aspołeczna...'' Nie to, że nie rozmawiałam z ludźmi. Po prostu nie miałam ochoty wychodzić na imprezy. ''Nie żebym zawsze to lubiła.'' W przeciwieństwie do Lucy rzecz jasna, która o dziwo dzisiaj siedziała w pokoju i cały dzień oglądała jakieś filmy.

Wracając do mojego małego kolegi, który mnie za koleżankę to raczej nie uważał, nadal siedział przed mną, patrząc na mnie tymi dużymi, brązowymi oczami.

- Słuchaj- położyłam dłonie na kolanach- Jeśli nie pójdziemy teraz to załatwisz się zapewne na nowiutkim dywanie Green, a raczej to jej nie ucieszy.

Szczeniak jakby mnie rozumiejąc, wstał i podszedł do mnie. Uśmiechnęłam się, zapinając mu szelki. Po chwili stał już obok drzwi, czekając na mnie, a ja wciskałam się w buty.

- Lucy! Ja wychodzę z Lokim!- krzyknęłam.

Jedyne co dostałam w odpowiedzi to jakiś stłumiony pomruk. Nie przejmując się tym, wepchnęłam jeszcze telefon do kieszeni. Zapięłam kurtkę i łapiąc za smycz, skierowałam się schodami w dół. Jednak kiedy nie zauważyłam obok siebie psiaka, odwróciłam się. Stał na szczycie schodka i patrzył na mnie jak... zbity pies. ''Czysta ironia.''

- Boisz się schodów?- mruknęłam znów do siebie, biorąc go na ręce.

***

Otworzyłam drzwi, wchodząc do mieszkania. Schyliłam się, aby odpiąć szelki pieska, który od razu zniknął w moim pokoju. W końcu tam leżała jego poduszka. Westchnęłam, odpinając kurtkę i odwieszając ją na wieszak. Kiedy schyliłam się, aby odwiązać sznurówki, zauważyłam męskie buty. ''Pewnie kolega Lucy.'' Pokręciłam głową, kierując się do mojego pokoju. Nie zrozumiałam tylko zaświeconego światła, bo zdawało mi się, że je gasiłam. Pchnęłam drzwi i o mało nie dostałam zawału, widząc Nialla, który głaskał Lokiego.

- Boże- westchnęłam, kładąc dłoń w miejscu, gdzie biło moje serce. Tym samym zwróciłam na siebie uwagę chłopaka.
- ALEX! TWÓJ KOCHAŚ PRZYSZEDŁ!- usłyszałam głos Lucy, a zaraz po nim śmiech Nialla.
- DZIĘKI ZA INFORMACJE- odkrzyknęłam, zamykając drzwi. Odrzuciłam włosy do tyłu i opadłam na łóżko obok Horana.
- Wasz?- skinął na Lokiego, leżącego na jego kolanach.
- Przyjaciółki. Ma dzisiaj nie-randkę, więc podrzuciła go do mnie- podniosłam się i usiadłam po turecku.
- Nie-randkę?- zmarszczył brwi, odwracając się w moją stronę.
- Ona twierdzi, że to tylko przyjaciel- wzruszyłam ramionami- Więc powiesz, co tu robisz?
- Nudziło mi się- uśmiechnął się. Tak po prostu. Niewyszukanie, niebanalnie, pięknie.
- Chłopaków nie ma?- odwzajemniłam uśmiech, opierając się o ścianę.
- Zayn i Lou u rodziny, Harry w LA, a Liam ma randkę- powiedział, nie patrząc na mnie. Jego wzrok był utkwiony w mały stworzonku na jego kolanach.
- A Clarie?- dzięki temu, że nie spuszczałam z niego spojrzenia, zauważyłam jak lekko wzruszył ramionami.

Nie odpowiadał mi, głaszcząc psiaka. Czekałam, aż się odezwie, choćby podniesie wzrok. Kiedy tego nie zrobił, a zaczynało mnie to niepokoić, chwyciłam małą poduszkę, która leżała pod ręką i rzuciłam w stronę chłopaka, trafiając idealnie w jego głowę. Gdy podniósł zdezorientowany wzrok, zaczęłam się śmiać, najpierw po cichu. Ale widząc jego zniszczoną fryzurę, którą układał zapewne przez pół godziny, wybuchłam śmiechem. Nie mogłam się opanować, dopóki nie poczułam na twarzy czegoś miękkiego. Momentalnie ucichłam, patrząc na chłopaka, który śmiał się w najlepsze. Loki szybko zeskoczył z jego kolan, a kiedy odnalazł swoją poduszkę na podłodze, ułożył się na niej wygodnie. Wróciłam wzrokiem do blondyna przede mną. Nadal brechtał się niemiłosiernie, trzymając za brzuch. Jego śmiech był tak cholernie zaraźliwy, ale i tak powstrzymywałam się od śmiania. Wykorzystując nieuwagę chłopaka, szybko przeszłam przez cały materac. Uwiesiłam się na jego plecach, zmuszając tym samym, aby się położył. Kiedy już leżał na łóżku, usiadłam mu na brzuchu i zaczęłam łaskotać. ''Nadal ma takie same łaskotki.'' W pewnym momencie jego śmiech ustał, a w kolejnym leżałam na materacu. Niall zawisł nade mną, przytrzymując się na łokciach, po obu stronach mojej głowy.

- I co mi zrobisz?- zaśmiałam się.

Niall tylko uśmiechnął się szeroko. Nagle złapał jedną ręką moje oba nadgarstki, przytrzymując je nad głową. ''Scena niczym z fanfiction''  Zaśmiałam się ze swoich myśli. Wróciłam wzrokiem do Horana, który podwinął moją koszulkę. Po chwili jego dłoń wylądowała na moim brzuchu. ''Cóż, jeśli to jest jedno z tych fanfiction to pewnie zaraz będziemy uprawiać namiętny sex.'' Jednak, niestety lub stety, Horan zamiast ściągnąć mi majtki i kochać się ze mną do białego rana, zaczął mnie perfidnie łaskotać. Wzdłuż talii. Czyli tam, gdzie nie można mnie było nawet dotykać. ''Podobno to moje strefy erogenne.''

Po paru minutach naszego śmiechu i moich błagań, dłoń Nialla zniknęła z mojego boku. Odetchnęłam, opadając na łóżko. Uśmiechnięty Horan wrócił do swojej wcześniejszej pozycji- wiszenia nade mną. Zaczął przyglądać się mojej twarzy, a ja jego. Włosy opadające na czoło. Świecące się oczy. Zaczerwieniona twarz. I ten cudowny uśmiech. Nagle jego dłoń dotknęła mojego policzka.

- Aż się dziecko popłakało no- zaśmiał się pod nosem.
- Spadaj- wystawiłam mu język, spychając go z siebie.

Niestety, przez to, że moje łóżko nie było zbyt duże, wylądował na podłodze. Spojrzałam na niego. Pocierał swoje biodro, ale nadal miał na ustach ten triumfalny uśmieszek.

4 komentarze:

  1. Świetny :) i poproszę więcej scen z Niallerem <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam weny na pisanie... Jestem w stanie napisać tylko tyle: Liam awwwwww :)
    A Alex... Ty małą zbereźnico... Chociaż nie mialabym nic przeciwko, gdyby ziściło się to, o czym myślała. Mała akcja erotyczna nikomu by nie zaszkodziła :)
    BYLEBY NIE Z HARRYM, BO MOJE SERCE TEGO NIE WYTRZYMA!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham ! Proszę więcej perspektyw Darcy i Malika ! Żeby dłuższe były ! Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej człowieku, ja już nie wytrzymuje! Gdzie następny rozdział?! Mój Boże, ja tu zaglądam codziennie, od 17 stycznia !Wiem że nie jest to duży okres czasu,ale wiesz jestem z natury bardzo niecierpliwa! Czekam i czekam, i myślę że....się jednak nie doczekam! Wiem że teraz masz( macie,cokolwiek :) ) mnie za jakąś wariatkę czy coś, ale ja po prostu TĘSKNIE ! Mam nadzieję że rozdział pojawi się za niedługo !

    Sorry jeśli gdzieś ciebie(was ,cokolwiek :) )obraziła ! Kocham was nad życie! Życzę weny, cukiereczków, ptaszków... whatever.

    Pozdrawiam Sus <3

    OdpowiedzUsuń